13.12.2006 :: 16:37
To beda pierwsze swieta bez Michała, pierwszy sylwester.. bez niego. Dusze wszystko w srodku.. udaje ze juz wszystko w porzadku.. nie chce zeby wszyscy mysleli ze zwariowalam. Udaje ze juz mi lepiej, ze poradziłam sobie z tym.. ale to nie prawda, to caly czas boli tak samo, nic nie idzie mi tak jak powinno, nie potrafie sie skupic, uczyc, rozmawiac z innymi. kiedys marzyłam o nowym motorze.. teraz marze o śmierci. Moze kiedys to przestanie bolec, moze nie bede w kazdej minucie myslec o nim, moze sie jakos ulozy.. Wątpie w szczescie nie wierze w miłośc tęsknie za nim nie potrafie z nikim o tym rozmawiać wybucham bezradnym płaczem dlaczego on? Oddała bym wszystko aby on dalej żył Tak bardzo jest mi go brak!