17.07.2009 :: 22:08
Jak wiele sie zmienilo od tego feralnego dnia, od ostatniej naszej wspolnej podróży. Było tak ekscytująco. Jego nowy samochod musieliśmy spisac na straty, był zupełnie skasowany. Od ostatniego dnia w klinice dostalam od niego tyllko jedną wiadomosc w ktorej napisal ze ONA nie odstępuje go na krok i nie ma jak sie ze mną skontaktowac, a tak wiele pragnęlibyśmy jeszcze sobie przekazac, porozmawiac o tej całej sytuacji, wymienic zatroskane spojrzenia i mocno się przytulić. Nic w moim beznadziejnie chorym świecie nie jest łatwe. Szargają mna emocje. Jedyną nadzieją jest to ze kiedy ONA znow wyjedzie, ON będzie bardziej moj, tak jak zawsze, musze wytrzymywac 3 miesiące w roku bez niego. Kazdy znas ma swoje obowiązki, swoje życie, swoją drogę, nam nie jest po drodze. Jest tylko coś co nas łączy, coś co jest w jego oczach, coś o czym nie mowi głośno, ale wiem ze to czuje.