20.02.2005 :: 16:53
i nadeszły chmury na moje błękitne pełne nadzieji i miłości niebo...ojciec...tak nazywa sie osoba ktora potrafi zabić we mnie wszystko co dobre ... zgasić moją radość i nadzieję...przeniusł mateusza do innego hotelu w innym miescie... wynajął mu tam apartament wszystko zagwarantował... lecz nie pozwolił mu sie ze mną spotykać, nie zwolnił go z pracy tylko przeniusł gdzie indziej, załapałam dołka i to wielkiego, jak on mógł ? przeciez wie ze ja tak bardzo kocham mateusza i ze nie dam sobie bez niego rady potrzebuje go i to bardzo gdy uświadomiłam sobie ze go kocham to go nie ma odszedł...nie ma go przy mnie, siedze przed tym monitorem i ocieram gorzkie łzy, dlaczego tak jest ? dlaczego ? pocieszam sie myslą ze go zobacze w sobote, ze znow bedze we mnie... ze bedzie tak jak kiedys chociaz przez te pare godzin..