14.10.2005 :: 18:01
Chce napisac kim jestem i co tak naprawde ukrywam w moim sercu... Abyście zrozumieli w czym tkwi problem musze zacząc opowiadanie mojego zycia od wakacji wtedy wydarzyło sie tak wiele... W Mojej wsi strazacy zaczeli organizowac co tydzien wiejskie potańcówy tak zwane festyny. Z początku wcale nie miałam zamiaru tam chodzic, bo kto to widział taką szarą ,małą myszke na takiej imprezie wcale sie nie wyobrazałam na tej scenie, nie nie widziałam sie tam tańczącej nie ma mowy... Mama z tatem bardzo chetnie tam chodzili chwalili sobie dobra zabawe i miły nastrój, pewnego razu nawet zaprosili moją ciocie ze pujda razem wszyscy, wielokrotnie mnie namawiali przed tym festynem,-czemu nie chcesz isc zobaczysz jak tam jest fajnie przeciez nie musisz tanczyc wystarczy ze przynajmniej posłuchasz sobie fajnej muzyki nie bedzie ci sie podobac pujdziesz do domku- powtarzali. Noi nadszedł wieczór - naprewno nie chcesz isc?? no choc..- mowili wychodząc, nie chciałam wtedy wogóle wychodzic z domu miałam koszmarny humor, popłakałam sie... oglądałam jakis film kiedy zadzwonił telefon, to Marek chłopak mojej siostry, - przyjdz do nas impreza jest grillujemy sie- zycił, zgodziłam sie, poszłam bez zastanowienia, nie chciałam siedziec sama miałam juz dosc. Doszłam towarzystwo juz było wesolutkie, co prawda impreza sie juz konczyła zwazając na pore, -chocmy na festyn!- zucił Marcin.Poszliśmy. Nawet nie wiedziałam ile ludzi chodzi na tego typu imprezy, mama z tatem siedzieli przy stoliku, podeszlismy do nich, marek z magda wypili piwo i sie zmyli ja zostałam z Marcinem. Przedstawił mnie swoim kumplom ze wsi... Przedstawił mi tez Artura,tanczylismy a potem odprowadził mnie do domu,poprosił o nr telefonu, podałam bez zastanowienia. Artur niestety na drugi dzien wyjechał do wojska na 2 miesiące, został nam tylko telefon, byłam zauroczona... Gdy wrocił spotykalismy sie jeszcze pare razy... i wtedy popełniłam najwiekszy błąd mojego życia, zaczełam przymilać sie do jego kumpla. Nie wiem co mnie opetało, potfornie załuje jak niczego w zyciu, gdy postanowiłam zerwac jakie kolwiek stosunki z Arturem, Radek poprosił mnie o rozmowe, mowił ze jemu na mnie zalezy i ze ładna z nas para...przekonywał.. nie słuchałam trzymałam sie swojej teraz juz wiem głupiej i nie słusznej racji..potem juz nie było niczego przyjemego.. kłutnie.. żale.. wszystko bez sensu i zupełnie nie potrzebnie.. Teraz juz jest za puźno, zbyt puźno zdałam sobie z tego sprawe że jednak cos do niego czuje... za duzo przykrosci mu wyządziłam... Tak naprawde to bardzo bym chciała zeby on to przeczytał.. zeby wiedział ze załuje.. ze kocham.. To Do Osoby ktora na zawsze pozostanie w mej pamieci.. ile bym zrobiła zebys wrocił.. oddała bym wszystko.. włącznie z Duszą.. Wiem ze tego nie przeczytasz jestes nie uchwytny, nie odzywasz sie ale gdybys jakims cudem na ta stronke dotarł to wiedz ze załuje tego wszystkiego, i chciałabym zeby nie było Ja i Ty tylko zebysmy byli MY....