15.10.2005 :: 14:59
Poprosiłam o rozmowe, odrzucił to bez zadnego zastanowienia, zasłaniał sie brakiem czasu...wiem sama sobie zasłużyłam na takie traktowanie... no trudno trzeba zapomniec... Dziś wielka impreza w Moby Dicku urodziny tego oto klubu... Jak byłam z Kamilem wołał mnie tam, zapraszał, namawiał... To było tydzien temu juz dzis nie jestesmy razem, nie wiem czy dobrze zrobiłam zrywając z nim, moze dla mnie jest przeznaczona samotnosc..? Satanistyczna Samotnosc... Zerkam na Telefon zawsze mogłam liczyc na sms-a od niego a teraz nic, ani głupiego sygnała... ani Artur ani Kamil... moze tak to wygląda ale nie grałam na dwa fronty moze postąpiłam nie fer wiążąc sie z kamilem aby zapomniec o Arturze... ale stało sie, a on wcale nie pomógł mi zapomniec...Czas nie leczy ran tylko jeszcze bardziej je pogłębia... Myśle o tym ze kamil tam dzis jedzie do tej Dyskoteki, pozna jakąłś panienke i dobrze sie z nia bedzie bawił, a ja pozbawiona zycia w szarosciach jesieni bede siedziec i uzalac sie nad sobą... Powtarzam sobie cały czas ze jestem silną laską ze wytrwam nawet najwiekszy ból.. ale czasem wkrada sie zwątpienie... Tak jak wtedy kiedy odszedł Łukasz... tak bardzo trudno mi wtedy było, tak strasznie to bolało... kochałam, nawet nie wyobrazacie sobie jak bardzo.. Teraz musze patrzec jak jest z NIĄ jak uśmiecha sie do niej tak jak do mnie, jak ją przytula tak jak mnie, Trudne to zycie, trudne to wszystko, czasem nie widze perspektywy na lepsze jutro... Ale ukrywam to wszystko w sobie bo po co krzyczec tak zeby usłyszał mnie świat ? lepiej przeczekac... Bede sie trzymać, przeciez tyle juz w zyciu przeszłam... przejde i to.. szukam pocieszenia i wsparcia w gwiazdach... tylko one teraz mi zostały...