29.12.2005 :: 19:17
odcinek 1. -Ale on przecież żyje On śpi! no zrobcie cos! TOmuś powiedz cos tomek ! tomek! otwórz oczy! odezwij sie! tomek kochanie.. no tomek.. prosze...-krzyczała zdesperowana Nikola - nie krzycz nie ma sensu .. on przeciez umarł.. zrozum to wkońcu! umarł! - odpowiedział jej przerazony Rik - jak to umarł? co ty mowisz on zyje .. tomuś! tomuś to ja Nikol..kochanie powiedz cos.. - krzyczała dalej niko - zostaw go !! zaraz przyjedzie policja, musimy uciekać! - rozgladał sie Rik i ciagną dziewczyne za reke. - ale on tu nie zostanie on spi trzeba go obudzic tomuś.. chodz idziemy - Oszołomiona ciągneła zwłoki swojego chłopaka. - Kurwa przez ciebie pujdziemy za kratki zostaw go do cholery! -uderzył ja Rik - Dlaczego to robisz!??!?! Musimy go pochować ja go nie zostawie..-powiedziała nikol -Dobra ale uciekamy. Juz słychac syreny ktoś sypną..- wzioł ciało i ciagną go za soba nikol płakała jak małe dziecko, zaszli daleko juz nie było słychac ani policji a ni zadnych głosów. -tu go zakopiemy nie mamy czasu kop..- zaczał kopac rekami dołek przerazona nikol tez zaczeła kopac. Po trzech godzinach mieli juz dołek. - pomóż mi trzeba go zakopać..- powiedział Rik - poczekaj... - powiedziała nikol nachyliła sie nad Tomkiem i delikatnie pocałowała jego usta.. - kocham cie Tomek.. kocham.. jak nikogo innego...- przytuliła go a gorące łzy spadły na jego twarz zakrzywiona od bólu.. - nikol dlaczego to robisz, przeciez on jest sztywny.- dziwił sie Rik - nie jest! odczówam puls! zobacz szybko!- powiedziała nikol Rik sie zbliżył i dotkną reki Tomka. -On jest cholera zimny! a puls jest pośmiertny czytałem ze taki sie zdarza.- wydukał Rik. Niko nachyliła sie ii nasłuchiwała sie bicia serca Tomka, wyczuła jakiś stukot.. - Rik jemu bije serce! cholera ze to tez ty tego nie sprawdziłeś! musimy go gdzies zabrac i opatrzec jego rane. on zyje rozumiesz?!- ucieszyła sie nikol - Oszalałaś niby gdzie mamy go wziąść kochana jestesmy na jakims pustkowiu a jedyne schroninie jest tam na tym starym cmentarzu w teej zawalajacej sie kaplicy! - pokazał Rik - Weśmy go tam ja juz nie mam siły dalej isc tam napewno nas nikt nie znajdzie . przeciez cała drpge niose torbe tam mam ubrania jedzenie picie i srodki dezynfekujące bandarz Rik ja sie bez niego nie rusze weś go pomórz mi! - powiedziała nikol przytulając Tomka - dobra ale domagam sie puźniej jakiejs zapłaty- powiedział Rik - dobrze- zgodziła sie nikol. Rik wzioł Tomka na ramiona i zanieśli go do kaplicy ku im zdziwieniu w kaplicy był stary materac i woda w małym żródełku rik położył tomka na materacu. - To sie nim zajmij! ożyw go niech zmartwychwsta! jak jestes taka madra! ja ide sie rozejzec tam jest jakas szopa zobacze co tam jest! musimy tu rozpalic w tym piecu. tu jest cholernie zimno!- powiedział rik i wyszedł. Nikol rozpieła koszule TOmka Rana po dźgnięciu nozem nie była tak powazna jak sie wydawało ale potrzebowała opatrzenia. - pomoge ci kochanie.. pomoge.. bedziesz zdrowy..- mowiła do siebie po cichu niko wyciagneła z torby wode utlenioną i przemyła rane Toma obandarzowała go. Pzyniosła wode ze źródełkai przemyła mu twarz. Tomek powoli otworzył oczy.. - Tomek.. kochanie..-rozpłakała sie nikol i pocałowała go w usta. - Niko.. kocham cie..- wysyczał i poprostu zasną.. - Śpij.. musisz wypocząć..- przytuliła go niko.. wtedy wszedł Rik. - i co pani doktor? żyje?-spytał drwiąco Rik - Tak. teraz zasną jest zmeczony..- powiedziała zadowolona nikol. - to prawda sciemniło sie, musimy gdzies spac nie?-spytał dwuznacznie rik. - ja śpie tu koło tomka on mnie potrzebuje! - powiedziała juz troche przerazona nikol - chodz cos ci pokaze co jest w tej szopie tam jest fotel i drewno na opał jest tu strasznie zimno- powiedział Rik a nikol ufnie podeszła do niego i razem poszli po drzewo ku zdziwieniu nikol niczego takiego w szopie nie było nim sie zorientowała Rik juz zamkną wrota szopy byli sami i tylko małe ognisko co dawao troche ciepło. - rozpaliłes ognisko...- powiedziała przestraszona nikol stojac do Rika tyłem patrzac prosto w ogień po chwili poczuła na swojej skórze ciepły oddech Rika. - tak.. rozpaliłem..- i wtedy rik powoli zaczą zsówać ramiączko od sukienki nikol całując ja delikatnie po ramieniu... - co robisz...? -spytała drżącym głosem stojac nieruchomo przerazona Nikol - Odbieram to co moje.. obiecałas zapłacic za to ze przyniosłem tu Tomka.. CDN..